Jeszcze tylko kilka nowych śrubek, kilka drobiazgów i sprzęt będzie zwarty i gotowy na nadchodzący wielkimi krokami sezon. Mimo drobnych braków motocykl w pełni nadawał się do jazdy więc nie mogłem sobie odpuścić pierwszego naprawdę ciepłego weekendu wiosny... w zasadzie to ostatniego upalnego weekendu zimy :).
Stobrawski Park Krajobrazowy chodził mi po głowie już kilka lat temu.Sporo lasów, zaciszne miejscowości i sąsiedztwo dorzecza Odry zapowiadało całkiem ciekawą wycieczkę. Mapa zakupiona już dawno gniła gdzieś w moich zbiorach, nieużyta ani razu. Na skromny inauguracyjny wypadzik za cel wybrałem właśnie tę okolicę.
Pokaż Stobrawa i okolice na większej mapie
Od drogi asfaltowej odbija gruntowa droga prowadząca (jakżeby inaczej :P) na wschód. Ośmielam się skorzystać i w ten sposób, jadąc praktycznie przy samej wodzie po kilku chwilach docieram do śluzy na rzece. Dalej trzeba jechać chwilę wałem, mijamy budynki przy śluzie i znów jedziemy łąkami. Po drodze mijam kilka bardzo sympatycznych miejscówek nad samą rzeką. Jadąc dalej na wschód, jak wszyscy wiemy musimy dotrzeć do "jakiejś cywilizacji", docieram w ten sposób do miejscowości Rybna.
Następnie kieruje się na Popielów, Ładze, Murów. Po przekroczeniu Budkowiczanki, jadę jej prawym brzegiem, drogą gruntową do Starej Młotowni z XVIIIw. i miejscowości Zagwiździe. Niestety nie mam zdjęć, gdyż zgłodniały uciekających pod kołami kilometrów gnałem jak opętany, chłonąc widoki jedynie wzrokiem moim własnym, a nie aparatu :). Zwłaszcza, że miałem tylko komórkę do "fotografowania".
Z Zagwiździa pędzę do Starych Budkowic gdzie kieruje się Wołczyńską Drogą na Młodnik i Radomierowice. Ścieżka prezentuje się następująco :
Następną miejscowością są Święciny, gdzie czas się zatrzymał. Stoi tam kilkanaście jednakowych domostw z zabudowaniami gospodarczymi, z których dosłownie kilka, dwa, może trzy są zamieszkiwane. Reszta jest zarośnięta, część się wali i generalnie wszystko straszy pustkami. Czas się zatrzymał.... a ja nie. Znowu nie ma zdjęcia.
Ze Święcin docieram do Dąbrówki Dolnej i wjeżdżam drogą na południe do Lasu Dąbrowskiego. Po kilku kilometrach moje oczęta raduje widok klimatycznej, walącej się starej karczmy z drewnianych bali. Chętnie cofnąłbym się w czasie aby móc tu zajrzeć za czasów świetności. Moja intuicja podpowiada mi również, że jest to tylko część budynku. Po lewej stronie jest ściana szczytowa. Gdyby to był drugi koniec budynku prawdopodobnie mielibyśmy również pochyloną, krótką połać dachową, tak jak to wygląda na zdjęciu z prawej strony.
Po krótkim posiłku, zbieram graty i celuje do miejscowości Pokój. Jest to miasteczko o bardzo ciekawym układzie ulic z centrum w postaci ronda. Wszystkie ulice rozchodzą się promieniście, na zewnątrz ronda. W tym jakże malowniczym miasteczku moje całe około 60 kucy uspokoiła para sympatycznych panów w granatowych mundurkach. Potężne 74km/h zostały "nagrodzone" mandatem, a ja uboższy o parę złotych ruszyłem do domu.
Generalnie muszę przyznać, że wyjazd był na wariata ze startem około godziny 13, bez wcześniejszego przygotowania. Dopiero po powrocie do domu i zgłębieniu tematu okazało się, że wiele ciekawych miejsc i zabytków pominąłem. Trzeba będzie tam jeszcze zajrzeć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz